Otóż argument jest taki, że dziecko nie szczepione stanowi zagrożenie dla innych dzieci (oraz dla całej populacji nieszczepionej). Przez takie dzieci dojdzie do epidemii. Jednocześnie te same środowiska nie widzą problemu w tym, że nie ma obowiązkowych szczepień dorosłych. Dorośli również rozsiewają wirusy i bakterie w miejscach publicznych, gdzie znajdują się dzieci, tworzą ryzyko ich zachorowania. Nie przekonuje mnie specjalnie argument, że dla dobra ogółu dzieci przymusza się wszystkie dzieci do masowych szczepień, ale dorosłych już niekoniecznie.
Jeden z argumentów padający w kontekście dorosłych, nieszczepionych jest taki, że rodzice tacy stanowią większe zagrożenie dla swoich dzieci, ponieważ przebywają z nim więcej czasu. Jednocześnie podkreśla się, iż grupa nieszczepionych dorosłych nie stanowi realnego zagrożenia w miejscach publicznych. Istnieje większe prawdopodobieństwo zachorowania na krztusiec, kiedy dziecko przebywa z rodzicem w jednym domu. Nie rozumiem tego argumentu. To znaczy, że grypą jelitową, czy grypą zarażę dziecko jako -nieszczepiona dorosła- ale jak będę kichać, smarkać, kaszleć poza domem to już nie stanowię zagrożenia? Super. Krztusiec jest chorobą wysoko zakaźną, przenoszoną drogą kropelkową w bezpośrednim kontakcie. Wystarczy pomyśleć, że kaszlać, smarkając i kichając w bezpośrednim kontakcie z osobami trzecimi również możemy zarażać. Na jakiej podstawie twierdzi się, że zagrożenie jest mniejsze i dlatego dorosłych nie trzeba przymuszać do szczepień?
To idąc takim tokiem myślenia można powiedzieć, że dziecko nieszczepione, przebywające w domu, nie uczęszczające do żłobka czy do przedszkola nie musi być szczepione. W sumie to nawet dobrze by było. Lepiej zaszczepić starsze dziecko niż szczepić hurtowo noworodki i niemowlęta.
Naszła mnie taka refleksja, że jeżeli dorosły ma już zdiagnozowany krztusiec (lub istnieje jego prawdopodobieństwo) to można by było zafundować sobie przechadzkę po wszelkich dostępnych urzędach i innych interesujących miejscach. Obawiam się tylko, że posądzono by dzieci o wzrost zachorowań... Tak na marginesie.
Wiem dlaczego nie wprowadzi się przymusu szczepień wobec dorosłych na zasadach takich jak u dzieci. Czyli każdy dorosły, który nie podda się obowiązkowi szczepień otrzyma grzywnę do 100 tys. złoty. Szczepionki to leki. Nie ma możliwości, aby 95-100 procent dorosłych nie miało niepożądanych odczynów po podaniu preparatu szczepionkowego. W każdej grupie pacjentów zdarzają się powikłania w terapii. Czy to przy zażywaniu antybiotyków czy lęków specjalistycznych. Zawsze znajdzie się odsetek pacjentów którym trzeba zmienić terapie lub zrezygnować z konkretnych środków, gdyż starty na zdrowiu będą większe, niż ewentualne korzyści płynące z kontynuowania leczenia. Nie wyobrażam sobie, że urzędy będą ściągać butnych Polaków karami finansowymi za nie poddawanie się szczepieniom. Bedzie trudniej tuszować problemy zdrowotne dorosłych, świadomych ludzi. Jak dorosły człowiek ma reakcję alergiczną po podaniu leku to nawet nie ma rozmowy. Lek jest natychmiast wycofywany z kuracji i nie ma tu większych dyskusji. Podobnie będzie ze szczepionkami.
Można by tu oczywiście dyskutować. Zapytać w sondażach co Polacy myślą o wprowadzeniu przymusu szczepień. Nawet jeżeli spora grupa społeczeństwa opowie się na „Tak”, to w praktyce będzie to inaczej wyglądać. Inaczej jest oceniać z odległości rodziny nieszczepiące, a inaczej sytuacja wygląda kiedy chodzi o nas i naszych bliskich. Można np., domniemać, że osoby starsze mogą stanowić łatwy cel. Tylko czy zawsze? Wystarczy, że jedna Pani powie drugiej Pani, że gorzej się czuje po szczepieniu i nie trzeba będzie internetu, by określona, wąska społeczność zniechęciła się do szczepień. Podobnie będzie się dziać w innych grupach. Tego jestem pewna.
Jest niewielka wiedza wśród Polaków dotycząca szczepień dzieci (i dorosłych). Jeżeli ta grupa rodziców będzie rosła w siłę, będzie przybywać świadomych rodziców - zacznie następować zmiana w służby zdrowia. Z prostego powodu. Nie w interesie jakiejkolwiek władzy, urzędników, lekarzy jest posiadanie świadomych pacjentów, pytających, rozważających, podejmujących decyzje świadomie (nawet gdyby nadal mieli szczepić). Wiąże się to ze zwiększonym nakładem pracy dla samych lekarzy. Wygodniej i szybciej jest przyjąć na wizytę kolejnego biernego, nieświadomego pacjenta, który "głowy nie zawraca" pytaniami. Nie trzeba się starać, poszerzać swojej wiedzy, nie trzeba się angażować. Sama odpowiedzialność zawodowa jest mniejsza.
Izabela
Czy dorośli powinni podlegać obowiązkowym szczepieniom? Autor: Samuel Zeller, unsplash.com |
O mnie: Na początek. Kim jestem? O blogu nie-szczepie.
Mamy dzieci niepełnosprawnych. Kim są? Jak funkcjonują w społeczeństwie? Zjawisko wykluczenia społecznego.
Nie szczepisz? Zapłacisz grzywnę. Dla dobra Twojego dziecka.
Moje dziecko nie choruje po szczepieniu. Nie wierzę w bzdury pisane w internecie.
Czego oczekujemy od rodziców dziecka z NOP-em?
Zdrowie jest najwyższą wartością.
Odpowiedzialność za Niepożądane Odczyny Poszczepienne.
Facebook: link
Niech każdy sam decyduje o szczepieniach!!
OdpowiedzUsuńSzczepić dorosłych tak samo jak dzieci. Karać , przymuszać, bez minuty zawahania. Niech ludzie czują na swojej skórze jak to jest czuć bat nad sobą.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, dosyć mam hipokryzji.
UsuńAle co ty piszesz? Przecież to nieszczepione bachory rozsiewają choroby, a nie my dorośli!!! Powinno się je leczyć na koszt rodziców a dorosłych karać finansowo. A jak nie pomoże to opieka powinna zabierać bachory nieodpowiedzialnym rodzicom.
OdpowiedzUsuńPańskie dzieci tez są "bachorami" czy Pan/Pani dzieci jeszcze nie posiada?
Usuń