Zdrowie jest najwyższą wartością.

O tym pisał Jan Kochanowski we fraszce "Na zdrowie"

Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Mieśca wysokie,
Władze szerokie
Dobre są, ale -
Gdy zdrowie w cale.
Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klinocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!"

Zdrowie jest najwyższą wartością. Autor: Beatriz Pérez Moya, unsplash.com
Jest to piękny, ponadczasowy utwór. Tylko... by móc go zrozumieć sercem trzeba stracić własne zdrowie lub zobaczyć to u bliskiej osoby.
Można wiele pisać na ten temat, ale to tylko słowa, litery, druk. Za każdym słowem stoją realne wspomnienia, emocje, ból, strach.Jest to niewyobrażalne jak człowiek przestaje kontrolować sytuację, staje się tylko obserwatorem własnego dziecka i nie może nic zrobić.

Lekarze widzą w swojej praktyce wiele tragedii. Tylko dlaczego nie chcą zapobiegać tragediom dzieci u których wystąpiły powikłania poszczepienne? Co jest ważniejsze niż zdrowie tych małych dzieci?
Ustawa? Urzędnik? Kolega w zawodzie? To po to są te lata studiów? Po to ci ludzie wybierają tak szlachetny zawód jaki jest bycie LEKARZEM, aby później nie walczyć o każde dziecko?
Gdzie w tym jest sumienie, poczucie wstydu, poczucie odpowiedzialności i obowiązku wobec dzieci i ich rodziców?
Jak można patrzeć z obojętnością w oczy matki, która półtora roku wałczyła o syna?
Jesteśmy ludźmi, czy posągami, przedmiotami, roślinami, zwierzętami? KIM?

Ze zdrowiem jest tak, że nie można go kupić za żadne pieniądze. Zdrowie jest przepustką do rozwoju człowieka na każdym etapie jego życia. Bez zdrowia człowiek jest skazany na bycie zależnym od rodziców, od przyszłego partnera/ partnerki. Ma trudniej w osiągnięciu celów zawodowych, mieszkaniowych. Tutaj trzeba dodać jeszcze, że w Polsce dochodzi ogromny problem z nietolerancją odmienności.
Ludzie chorzy żyją na marginesie. Nie otrzymują wsparcia od otoczenia, a wręcz przeciwnie. Są wytykani, stają się łatwym celem do ataków, do wyśmiewania i szydzenia. Ze strony innych dzieci, młodzieży, dorosłych i osób starszych. Niewielka jest pomoc również rządu w kwestii osób, które utraciły zdrowie. Praktycznie cały ciężar spada na rodziny takich osób i taka jest rzeczywistość w naszym kraju.

Prawo do zdrowia winno być z urzędu naczelnym PRAWEM każdego Polaka.

To znaczy, że  nie jest to tylko prawo do ochrony przed potencjalnymi powikłaniami po przechorowaniu choroby zakaźnej.
To prawo do całościowej ochrony człowieka. Nikt nie powinien mieć możliwości okaleczać dziecka poprzez przymuszanie (pod karą wysokich grzywien, czy pod karą odbierania dzieci) do szczepień, kiedy dziecko już miało powikłania po podaniu takiego leku.

Mamy XXI wiek. Jesteśmy w Unii Europejskiej. Polska zawsze wykazywała chęć podążania za Zachodem. Gdzie są podstawowe prawa człowieka do utrzymania zdrowia? To polskie rządy przekazują rocznie miliony złotych na państwa Afryki, gdzie nie ma takiego postępu w cywilizacji, a własnym obywatelom ogranicza prawa obywatelskie?

Tylko w państwach o systemie totalitarnym odbiera się prawa dzieciom. Obywatele są częścią MASY. Zatracają swój jednostkowy charakter. Pozbawia się ich praw do godności, życia, zdrowia. Dzieci są jak takie żołnierzyki. Mogą być ofiarowane na tacy systemu państwowego.

Jaki to ma sens?

Przecież NOP-ów jest tak niewiele. Jeden na dziesiątki tysięcy. To w czym jest problem, żeby te pojedyncze dzieci chronić?

Kto w tym kraju myśli? Politycy, lekarze, urzędnicy, dziennikarze? Od czego jest ta ostania grupa zawodowa? Czemu w naszym kraju jest taki problem, aby dziecko miało zachowane zdrowie? Przecież jest to w interesie społecznym, aby z takiego dziecka wyrósł silny, samodzielny obywatel, który stanie się niezależny, zacznie się kształcić, podejmie pracę, będzie płacić podatki, założy rodzinę.

Dlaczego rodzice mają taki problem, żeby chronić swoje dzieci, swoje rodziny? Dlaczego aparat państwowy jest tak agresywny wobec zwykłych rodzin? W obecnej chwili najniższa pensja przy całym etacie wynosi ok 1450 zł netto. Zaś kary wynoszą do 100 tys. zł na obu rodziców, przy jednym dziecku. Te kary do czego mają prowadzić? Do rozbijania rodzin, małżeństw? Do ich bankructwa? Tylko dlatego, że chcą szczepić bezpiecznie, gdy ich dziecko miało powikłania po szczepieniu? To w ten sposób kara się rodziców za to, że chcą być odpowiedzialni za swoje potomstwo, że chcą mieć zdrowe dzieci? Rodzice nie maja prawa mieć zdrowych dzieci wolnych od różnych chorób i zaburzeń? Czy tylko istnieje jeden państwowy katalog "chorób zakazanych"? Jak  dziecko będzie mieć objawy niepożądane po szczepieniu - to jego i jego rodziców będzie: pech, jego sprawa co zrobią dalej? Kopniak w tyłek i radź sobie sam?

 Izabela

 Zapraszam na facebooka :-) link

About Nie szczepię

Nie szczepię
Recommended Posts × +

0 komentarze:

Prześlij komentarz