Moje dziecko nie choruje po szczepieniu. Nie wierzę w bzdury pisane w internecie.

Najczęściej rodzice po szczepieniu nie zauważają u swojego dziecka niepokojących objawów. Poza możliwym gorączkowaniem, sennością czy miejscowym odczynem skórnym. Tacy rodzice szczepią dalej, bo czemu mieliby tego nie robić? Rozumiem to. Nie dziwi nie to. Nie przeszkadza mi to. Nie zniechęcam innych rodziców.
Większość dzieci jest szczepiona. Widzę ile dzieci się rodzi. Mam możliwość zaobserwowania jak takie dzieci się rozwijają na przestrzeni dłuższego czasu. Widzę, że większość z nich ma się dobrze.

Moje dziecko nie choruje po szczepieniu. Nie wierzę w bzdury pisane w internecie. Autor: Max Conrad, unsplash.com
Miliony razy zadawałam pytania Bogu - dlaczego nas to spotkało? Dlaczego akurat nas syn? Dlaczego nie mogę po prostu wyjść z domu i iść zaszczepić dziecko? Chociażby z tego powodu, aby nie mieć problemów z urzędnikami, żeby nie płacić kar. Przecież mam pełną świadomość, że wiele dzieci fajnie się rozwija się pomimo szczepień.

Często spotykam się w internecie z opiniami głownie innych matek, które twierdzą, że jak ICH dzieci nie chorowały po szczepieniu to znaczy, że każde inne dziecko powinno być bezwzględnie szczepione. Jeżeli tak nie jest, czyni im się krzywdę. Rodzice są bezmyślni. Nie dbają o zdrowie dziecka.
To jest bardzo krzywdząca i niesprawiedliwa ocena ponieważ Ja byłam za szczepieniami. Przenigdy nie pomyślałabym, że może spotkać nas to co się stało. Byłaby skłonna uznać, że jest większe prawdopodobieństwo, że dojdzie do wypadku samochodowego, gdy będę przechodzić z wózkiem na pasach dla pieszych, a nie że moje dziecko dozna silnych, nagłych zaburzeń zaraz po wyciągnięciu igły z uda...
Nie chciałam tego. Nie zaplanowałam sobie tego. To, że teraz moje dziecko jest nieszczepione to nie mój kaprys. Po prostu nie ma pewności, że stan syna nie pogorszy się przy podaniu kolejnych dawek szczepionek. Mało tego, NIKT nie zagwarantuje, że dziecko będzie zdrowe, że nie dojdzie do kolejnych powikłań neurologicznych. NIKT nie jest w stanie mi określić co się zadziała po.

Co może zrobić taki rodzic jak ja? Teoretycznie zawsze mogę podjąć ryzyko i zaszczepić, modląc się do Boga, żeby było dobrze. Tym razem. Tylko..., co zrobię jak dobrze nie będzie? To nie ja poniosę konsekwencje utraty zdrowia, a ON. To jego życie znowu zostanie zawieszone.  W tej całej gonitwie za szczepieniami, za szufladkowaniem, za zbyt pochopnym ocenianiem - gubimy cała istotę -  jakim jest dziecko i powiązania tego dziecka z rodzicem, który go kocha i jest za niego odpowiedzialny. Dzieci jest miliony, ale TE konkretne dziecko jest kochane przez TYCH rodziców. To ONI  są zaangażowani emocjonalnie w te relacje. Nie osoby trzecie. To rodzice ponoszą wszelkie konsekwencje wyborów jako dokonają w imieniu małoletniego dziecka.
Musze przyznać, że zazdroszczę rodzicom, którzy nie doświadczyli powikłań u swoich dzieci lub, że one były na tyle lekkie, że po czasie mogli dalej szczepić i dziecko było, jest zdrowe.

Co Ty użytkowniku internetu zrobiłbyś na moim miejscu, znając historię mojego dziecka? Znając przejścia naszej rodziny?

 Izabela

Kim jestem? Na początek. Kim jestem? O blogu nie-szczepie. 
Jak podchodziłam do szczepień? Moje podejście do szczepień? Część 1.
Dziecko w społeczeństwie? Zdrowie jest najwyższą wartością. 

Zapraszam na facebooka :-)link


About Nie szczepię

Nie szczepię
Recommended Posts × +

5 komentarze:

  1. Zrobiłabym to samo i robię. Pozdrawiam, życzę zdrowia i wytrwałości

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiłabym to samo i robię. Mam dwóch chłopców po NOP z OUN. Trzymaj się, nie jesteś sama, nie jesteś jedyna...

    OdpowiedzUsuń
  3. mam 2 synów z nop-ami jeden już dorosły drugi jeszcze dziecko przestałam szczepić córka nie szczepiona

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie szczep, nie rób tego dziecku!

    OdpowiedzUsuń