Autorka pyta rodziców nieszczepiących dlaczego szczepią swoje zwierzęta domowe. ;-)
Dlaczego rodzice nieszczepiący, szczepią swoje zwierzęta domowe. Autor: Gaetano Cessati, unsplash.com |
Kto pyta nie błądzi.
Stąd stawiam pytanie, podobnie jak autorka wspomnianego bloga:
"Dlaczego rodzice, którzy nie szczepią swoich dzieci, szczepią swoje zwierzęta domowe?"
1. Wbrew pozorom odpowiedz na te pytanie jest prosta.
2. Może wpierw ustalę fakty.
3. Dla mnie osobiście - jako dojrzałej kobiety, matki- posiadanie dziecka (noworodka, niemowlaka, dziecka powyżej 1 roku życia) nie jest tym samym co posiadanie: kociaka, dorosłego kota, szczeniaka czy też dorosłego psa.
4. Wydawało mi się, że to coś "normalnego", ale najwidoczniej byłam w błędzie.
5. Jest pewna różnica w kwestii szczepień psów i kotów, a dzieci... Nawet wydaje mi się śmieszne i nieodpowiedzialne zestawiać szczeniaka, który przechodzi serię trzech szczepień (nieobowiązkowych) przeciw parwowirozie w wieku do ok 3 miesiąca życia. Czy piesek 8 tygodniowy to noworodek czy bardziej już niemowlę? Nie potrafię odpowiedzieć.
6. Co do kalendarza szczepień to właściciele psów są zobowiązani do szczepień przeciwko wściekliźnie. Pozostałe szczepienie przeciwko parwowirozie nie jest regulowane.
7.Jakie to choroby może przynieść zwierzak do domu?
- Wściekliznę. Faktycznie, jeżeli zwierzę zostanie zarażone, stanowi ono realne zagrożenie dla życia człowieka. Jak to się ma do szczepiennej profilaktyki wobec chorób zakaźnych wieku dziecięcego?
- Pasożyty. Dlatego trzeba regularnie odrobaczać zwierzaka.
- Pchły i kleszcze. Stosuje się na nie specjalne preparaty dostępne w sklepach zoologicznych bądź lecznicach.
8. Czy właściciele psów i kotów częściej chodzą ze swoimi pupilami do lekarzy? Czy bardziej o nie dbają? Nie zauważyłam takiego społecznego zjawiska.
9. Są rodziny, w których zwierzę pełni rolę dziecka. Najczęściej w sytuacjach gdy:
- Para nie posiada dziecka.
- Starsze osoby mające już dorosłe dzieci, nie posiadający wnuków.
W obu przypadkach zwierzęta mają zaspokoić istniejące braki w możliwości przeżywania rodzicielstwa.
10. Autorka postu pomimo, że zagląda na fora społecznościowe na facebooku- nie rozumie czym są Niepożądane Odczyny Poszczepienne (NOP). Nie zna lub nie chce znać rodzin, które tego doświadczyły. Stąd porównywanie dziecka do pieska czy kotka.
11. Dla mnie to kpina, arogancja i brak pokory.
12. Jeżeli jakaś kobieta urodziła sobie kociaka, wykarmiała go na piersi- to tylko mogę pogratulować. Ciekawe jak wygląda życie z takim kociakiem.(?). Nauka życia, przysposobienie go do społeczeństwa.(?) Korzystanie z publicznej służby zdrowia w razie powikłań poszczepiennych.(?) Czy instytucje rządowe monitorują występowanie NOP-ow u zwierzaków na terenie Polski? Wyobrażam sobie jaka to musi być tragedia gdy kociak dozna zaburzeń o charakterze encefalopatii.
13. To, że cudze dziecko zniosło bez większych problemów szczepienia nie oznacza, że 100% innych dzieci zniesie je podobnie. To powinno być oczywiste dla dorosłych ludzi, którzy winni mieć świadomość, że gdy stosuje się leki to pewna grupa pacjentów nie będzie ich tolerować. To normalne zjawisko z tą różnicą, że gdy mowa jest o szczepieniach okazuje się, że szczepienie to taki "lek, nie lek".
14. To na tyle z moich uwag na temat zwierząt domowych. Osobiście lubię psy :-) lecz mając dziecko, stawiam je niżej w hierarchii. Zresztą tak to powinno być w stadzie gdzie panem jest człowiek, a pies powinien być na końcu rodzinnego stada.
Jeżeli ktoś nie rozróżnia pojęcia zdrowia u dziecka, a kotka- to lepiej jest gdy pozostawię to bez dalszych, zbędnych komentarzy.
Izabela
Zapraszam na facebooka :-) link
0 komentarze:
Prześlij komentarz