Punkt patrzenia zależy od miejsca siedzenia? Autor: Oscar Blair, unsplash.com |
"Nie mów: nigdy i zawsze". Proste słowa, a trudne do zrozumienia i zaakceptowania. Wymaga to nie raz lat życia i przeróżnych doświadczeń, aby dojść do punktu w którym stajemy i mówimy : jednak nie jest tak jak myślałam/-łem, jak uważałam/-łem. Nasze poglądy ewoluują, nie są stałe. "Punkt patrzenia zależy od miejsca siedzenia".
Jak doświadczenia nas kształtują, zmieniają?
Od młodych lat posiadałam swoje zdanie w wielu sprawach. Sporo czytałam, byłam bystra jak na swój wiek. Potrafiłam dostrzec to co innym unikało. Taki wewnętrzny, silny zmysł, przeczucie co do ludzi i sytuacji. Do tej pory mi to zostało. Utrudnia to życie troszeczkę ponieważ potrafię widzieć więcej, dalej i nie zawsze to ułatwia wchodzenia w kontakty interpersonalne.
Pomimo, że posiadam intuicje, cechy nadwrażliwości, rozwinięte zmysły, to jednak jak każdy z Nas popadłam w pułapkę, która nazywa się "Ego". "Ja wiem najlepiej teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen." Dawałam sobie margines błędu, lecz w pewnych sprawach nie rozumiałam, że będę się zmieniać z wiekiem, że będę stawiana w różnorakich sytuacjach, które zaczną na mnie oddziaływać i kształtować światopogląd. Na nowo.
Miałam cały szereg intelektualnych i emocjonalnych szufladek. Polityka, wiara, religia, rodzina, bycie w społeczeństwie. Co jest "dobre, właściwe, a co mniej". Nie zdawałam sobie sprawy, że chcąc być "inna od reszty" stawałam się taka sama jak ta reszta.
Ostateczna zmiana jaka we mnie zaszła dotyczyła się syna. Jednak jego los najmocniej we mnie uderzył. Nie liczyłam się Ja, a jedyna istota na ziemi, która jest ze mnie, z mojego ciała i krwi. Relacja rodzica z własnym dzieckiem przewraca dotąd "poukładane" życie.
Zaczęłam baczniej obserwować, zastanawiać się jakimi kryteriami kieruję się w ocenie innych ludzi? Na ile jest to słuszne? Niełatwe to było doświadczenie dlatego, że wnioski jakie zaczęły napływać z czasem - niekoniecznie były dla mnie łaskawe. To co wydawało mi się pewne, cenne, warte mojego czasu - okazało się niewiele wartościowe w zderzeniu z nową rzeczywistością, gdy dziecko doznało powikłań poszczepiennych. Musiałam dokonać stopniowego przewartościowania tego co uważam za ważne i mniej ważne. Tego co tak na prawdę powinnam cenić w drugim człowieku, a od czego stronić. Praktycznie codziennie otwieram na nowo oczy.
Moja jawna niechęć do Kościoła Rzymsko-Katolickiego oraz do części osób deklarujących się jako katolicy. Uważałam, że wiem co to jest prawdziwa wiara, oceniając innych przez pryzmat siebie. Miałam swoje patrzenie na co to znaczy być chrześcijaninem. Tym lepszym, prawdziwszym. Czas zweryfikował co nieco w tym względzie i dobrze się stało.
Ocenianie innych po kolorze skórze, innym wyznaniu i wiele innych. Zamykanie się w wąskie ramy tylko i wyłącznie w swoich słusznych racjach.
Co zrozumiałam? Ludzi nie poznajemy po tym jak oni sami siebie nazywają. Poznajemy ich po owocach i czynach, a nie po słowach, po tym co widać na zewnątrz. Pewnie, słowa są jak najbardziej ważne i wskazane, ale dopiero owoce pokazują prawdę. Z reguły po pewnym okresie czasu. Nie jest to pierwsze wrażenie.
Nie znaczy, że mamy wyzbywać się swoich poglądów czy popadać w drugą skrajność. Nie mieć zasad, nie mieć jasnych drogowskazów w życiu. Tolerancja jest akceptacją "odmienności" z pozostaniem przy swoim zdaniu, z zachowaniem pewnej elastyczności umysłowej, pomagającej zrozumieć cudzy punkt widzenia. Zresztą, wydaje mi się, że inteligencja powinna przejawiać się właśnie w owym otwartym umyśle, wyjściu poza ramy swojej wygody. To tak na marginesie.
Patrząc na siebie, będąc obserwatorem również - twierdzę, że to co nam wydaje się ważne w danym momencie, wręcz co zdaje się być bezcenne, bez czego, czy bez kogo nie da się żyć - to złudzenie. Wystarczy, ze nasze życie niespodziewanie zboczy na inny tor. Zostaniemy pozostawieni w nowych realiach.
Obecnie staram się nie oceniać zbyt szybko. Moja skala otwartości znacznie się poszerzyła. Np. mogę uważać , że homoseksualizm jest wynikiem pewnych doświadczeń z dzieciństwa, ale czy osoby homoseksualne z góry trzeba piętnować, skreślać? Czy ktoś jest lepszy czy gorszy tylko dlatego, że czymś się rożni ode mnie?
Wczoraj byłam tam, dziś jestem tu, jutro będę tam, ale mogę być jeszcze gdzie indziej. Nie wiem co wydarzy się za godzinę, jutro czy za tydzień. Za moment Ty możesz być na moim miejscu, a ja na Twoim.
Izabela
O blogu: link
Toksyczność w relacjach: link
O zakazie palenia węglem: link
Komunikacja w internecie: link
Jak patrzeć na drugiego człowieka? link
Odpowiedzialność za Niepożądane Odczyny Poszczepienne u dzieci: link
Szczepienia,a odporność stada: link
Facebook: link
0 komentarze:
Prześlij komentarz