Uporczywa terapia - jest to stosowanie procedur medycznych w celu podtrzymywania funkcji życiowych nieuleczalnie chorego, które przedłuża jego umieranie. Wiąże się to z nadmiernym cierpieniem lub naruszeniem godności pacjenta.
Opieka paliatywna - ma na celu poprawę jakości życia chorego aż
do naturalnej śmierci. Podejmowane działania mają na celu zapobieganie
cierpieniu, niesienie ulgi, leczenie bólu i innych objawów oraz pomoc w
rozwiązywaniu problemów wraz ze wsparciem dla rodziny pacjenta.
Eutanazja - pozbawienie życia osoby nieuleczalnie chorej i
cierpiącej, na jego lub najbliższej rodziny żądanie. Uśmiercanie chorego,
skrócenie cierpień osoby długotrwale doświadczającej niemożliwego do ustąpienia
bólu.
Z doniesień medialnych wynika że 2-letni chłopiec Alfie Evans był
zdrowym niemowlakiem, aż nagle w 7 miesiącu życia (grudzień 2016 rok) trafił do
szpitala Alder Hey w Liverpoolu w Wielkiej Brytanii. Rodzice zaobserwowali
drgawki. Dziecko zapadło w śpiączkę. Lekarze nie potrafi określić na co choruje
chłopiec. Uznano, że to jest nieznana, nieuleczalna choroba neurologiczna. Dziecko
jest w stanie wegetatywny. Jego mózg w 70 procentach jest zniszczony. Stwierdzono
także, że nie będzie dalszego leczenia i trzeba go odłączyć od aparatury
podtrzymującej życie.
Po czym okazało się, że dziecko zamiast umrzeć w ciągu kilku
godzin - walczyło o życie kilka dni. Informacje przechodzące do mediów były wstrząsające.
Sąd podejmując decyzje o pozbawieniu praw rodzicielskich rodziców nad synem - przeniósł
wszelkie prawa na szpital, de facto urzędników państwowych. Szpital przez cały
ten okres otoczony był kordonem policji, która uniemożliwiała jakikolwiek
kontakt osób trzecich z rodzina ma terenie szpitala. Rodzicom chłopca nie pozwalano
dokarmiać i dopajać dziecka. Za rodziną ujął się sam papież. Zaoferowano dalszą
hospitalizację we Włoszech. Nadano chłopcu obywatelstwo włoskie. 28 kwietnia
2018 w nocy Alfie zmarł.
Nie będę się tutaj rozwodzić nad szczegółami tej historii
ponieważ.. nie jestem w stanie, pomimo że od śmierci upłynęło już kilka dni.
Na początku gdy przeczytałam przypadkowo artykuł w internecie dotyczący
tej sprawy - nie uwierzyłam. Myślałam, że to jakiś kolejny "fake
news", ponury żart... Przecież jak to możliwe, aby taka sytuacja miała
miejsce…
Zwolennicy eutanazji mówią, że dobrze się stało, że dziecko
zmarło. Przecież umierało. Po co podtrzymywać na siłę jego życie, w cierpieniu.(?)
Dostrzegam tu wiele niejasności. Chłopiec chorował na nieznana chorobę więc tym bardziej sąd
brytyjski powinien nie utrudniać rodzinie przetransportowanie maluszka do
Włoch. Chociażby tylko dlatego, ze dałoby to szanse na podjecie kolejnej próby
diagnozy, nowych badań. Jednak tak się nie stało.
Abstrahując nawet od faktu śmiertelności choroby. Zatrważające
jest to, że rodzicom odebrano prawo do decydowania o swoim dziecku. Czy rodzice
nie mieli prawa zabrać synka do domu i tam pozwolić mu naturalnie umrzeć, w
otoczeniu bliskich? Czy rodzice nie mają praw do ostatniego pożegnania, to
utulenia dziecka na końcu jego drogi życia?
Jest to niewyobrażalne zło, znieczulenie, bezduszność. Niewiarygodne. Okazywanie pogardy wobec nie tylko samego dziecka, lecz w stosunku
do jego najbliższych. Jako matka nie umiem sobie wyobrazić co czuli ci rodzice,
będąc obok. Nie mogąc go swobodnie dotkną. Nie mogąc mu podać maski tlenowej.
Mając świadomość, że tuż za drzwiami czekają chętni na zabranie dziecka. Tylko
kilka kroków dzieliło rodziców przed wybawieniem ich dziecka, ale oni nie mogli
NIC zrobić. Zostali niejako skuci w kajdany. Musieli patrzeć na cierpienie ich
dziecka bo ich własny rząd postanowił go uśmiercić. W sposób nienaturalny, haniebny.
Świat zmierza ku przepaści. Zachód co raz bardzie odsuwa się od
wartości chrześcijańskich. Skutki są już widoczne.
Nie rozumiem fenomenu brytyjskiej monarchii. Czemu Brytyjczycy
tak uwielbiają rodzinę królewską. Ogromne zakłamanie.
Sprawa Alfiego nawet nie wzbudziła sensacji wśród społeczeństwa,
gdyż Zachód od lat jest manipulowany, znieczulany, laicyzowany. Dopóki
jednostek nie dotknie podobna sytuacja, będzie obojętna na to co dzieje się
obok, a przecież jest to zwodnicze. Każdy potencjalny rodzic może stać się kolejną
rodziną. Nie wiemy czy nasze dziecko nie zachoruje. Nie wiemy nic o szpitalu,
co tam na prawdę się działo. Jak wyglądało leczenia, diagnostyka. Teoretycznie
każde dziecko trafiając do szpitala może z niego już nie wyjść...
Jaki jest powód, że nikt wysoko postawiony nie był w stanie pomóc
tej rodzinie? Myślę, że chodziło o ustanowienie precedensu. Może źle
zdiagnozowano dziecko. Przypuszczam, że gdyby dziecko zostało zbadane przez
inny ośrodek mogłoby się okazać, że jego stan zdrowia jest inny...
Można zatracić zaufanie
do służby zdrowia albo co najmniej zachowywać ostrożność...
Przykre to.. Samo patrzenie na zdjęcia tego małego chłopca
wywołuje matczyny smutek, niepokój. On mógł żyć. Nie wiem jak długo, ale miał
szansę. Walczył o życie.
Izabela
Izabela
Alfie Evans - prawo do życia i śmierci. |
W głowie się nie mieści co zrobiono temu dziecku. Zabójstwo w białych rękawiczkach. Zachód przeżarty jest lewackością, upadkiem chrześcijaństwa. W takich sytuacjach jestem dumny z tego że jestem Polakiem. Nie wiem co bym zrobił na miejscu tego ojca.
OdpowiedzUsuńBarbarzyństwo i tyle w temacie.
OdpowiedzUsuńSmutna historia........
OdpowiedzUsuńOwszem, smutne to jest i jednocześnie prawdziwe i dołujące jak człowiek nisko potrafi upaść w swoim zatraceniu.
OdpowiedzUsuń