Beka na facebooku. Skąd się bierze? Kto ją współtworzy? Jak się przed nią chronić?

Na facebooku istnieją profile społecznościowe dotyczące beki - czyli śmiania się z różnych aspektów życia codziennego Polaków. Pozornie, śmiech to zdrowie. Z tym, że bardzo popularne "beki" idą w stronę co raz większej "radykalizacji" ukierunkowanej już nie w żart, nie w postawy zdystansowane, a jawne szydzenie, wyśmiewanie ludzi z przeróżnych powodów. Praktycznie każda grupa społeczna może stać się atakiem działalności takich społeczności. Np. osoby karmiące piersią, niepełnosprawni, kobiety z dziećmi, pracownicy fizyczni, i wiele innych.

Istnienie beki jest naturalną konsekwencją wolności w internecie. Nie wszystko co tworzymy w sieci, co czytamy w sieci - będzie zawsze pozytywne. Internet przyciąga do siebie różnorodnych ludzi, kierujących się nie zawsze pozytywnymi pobudkami w tworzeniu, np. społeczności wirtualnej.
Internet urzeczywistnia  to co w człowieku jest głębokiego, ale ukrytego. Jest ułatwieniem do okazywania swoich tłumionych emocji, nie zawsze mogących ujawnić się w codziennym życiu.

Z obserwacji mogę napisać, iż beka - przyciąga do siebie nie tylko "patologię" (w ujęciu subiektywnym dla jednostki), nie tylko młodzież, ale także tzw. porządną część społeczeństwa, posiadającą wiele licznych atutów, jak wyższe wykształcenie, średnie zarobki, oraz kierowniczy szczebel zawodowy.

Dlaczego tak się dzieje? Po części już odpowiedziałam na te pytanie powyżej. Jednostki muszą prędzej czy później oczyścić się z przytłumianych uczuć wynikających z różnych problemów w życiu zawodowym, rodzinnym, szkolnym itd. Nie zawsze można to uczynić. Często problemem jest nieumiejętność zdrowego okazywania uczuć, rozwiązywania problemów, bycia asertywnym. Tłumione emocje tworzą podstawę do wybuchu. Może to być współmałżonek, dziecko, pracownik, sąsiad czy nawet inny kierowca na drodze. Media społecznościowe dają jeszcze inną alternatywę.
Istnienie beki jest niejako zaproszeniem: "Chodźcie do nas, tutaj możecie się bezkarnie wyżyć na innych ludziach, wyśmiać ich, spoliczkować. To takie proste. Bez wychodzenia z domu."
Beka na facebooku. Skąd się bierze? Kto ją współtworzy? Jak się przed nią chronić? Autor: Jonas Jacobsson, unsplash.com
2. Jak sobie radzić z tym zjawiskiem?

Nie wiem. Może jakieś rozwiązania prawne musiałby zaistnieć, aby wyregulować sprawy obyczajowe. Do takich rozwiązań nie dojdzie na poziomie państwa. Problem facebooka i innych portali jest taki, iż mają one odrębne regulacje. Nie zawsze muszą one współistnieć z prawem obowiązującym w danym państwie. Przykład stalkingu, propagowania jawnej nienawiści. Oczywiście, w sprawach upolitycznionych - jak najbardziej- kontrola państwa i współpraca np. z facebookiem ma się dobrze. W tym przypadku istnienie nadzór nad treściami, które  są publikowane w sieci.
Jednak, nie dotyczy to zwykłych ludzi i ich przeciętnego życia. Autorzy beki nie zajmują się sprawami mogącymi im szkodzić i nieść konsekwencje prawne. Przez to uderzają w zwykłych ludzi, wiedząc że oni za wiele zrobić nie mogą, aby egzekwować swoje prawa. Stają się łatwym celem.

Skąd na bece materiał do publikacji? Z facebooka, z prywatnych kont użytkowników, z grup, z innych, licznych portali. Ogólnie - z miejsc gdzie internauta zamieszcza swoje zdjęcia, filmiki, opinie, itd. Naturalnie, w dobrej wierze, zakładając, że po to jest internet, aby z niego korzystać w sposób zdrowy, korzystny, budujący.
Prowadzący beki – wyszukują materiał, kopiują i rozpowszechniają na swoich profilach społecznościowych. Teoretycznie to co zamieszczamy w sieci jest nasza własnością. W teorii. W praktyce to prawa autorskie mają autorzy jak muzycy czy inni twórcy, tworzący wspólne, solidarne środowisko, które jest wstanie wywrzeć presje na facebooka, czy chociażby na mocodawcach prawa polskiego. Przeciętny Polak ma tylko złudzenie swoich praw i wolności.

Czy możemy coś zmienić? W ograniczonym zakresie. Pilnując przede wszystkich, żeby nie zamieszczać w sieci swoich i dzieci zdjęć, gdyż tutaj można trafić wręcz na przestępców mających swoje cele w wykorzystaniu takich materiałów.
Czy mamy wycofywać się ze społeczności wirtualnych? Mamy nie pisać, nie wypowiadać się, nie tworzyć? NIE. Tylko róbmy to mądrze tak, aby w sytuacjach, gdy dojdzie do powielenia naszych osobistych materiałów (bez naszej zgody i wiedzy) nie wstydzić się treści, które sami stworzyliśmy.
Inna sprawa jest taka, że na bekach często  są zamieszczane wykradane posty ludzi, którzy faktycznie piszą rozsądnie i pomimo tego, te treści są obśmiewane. Na to już nie mamy wpływu.
Nie możemy z każdym z osobna dyskutować, tłumaczyć bo to nie zmieni postaw takich ludzi, korzystających z komfortu bycia anonimowym. Wtedy zawsze wraca sie do punktu wyjścia - kim są osoby komentujące treści na bece? Czemu jest na to popyt?

 Izabela

Inne posty o tematyce społecznej:
Toksyczni ludzie.
Prawo do godnego życia.
Chory pracownik?
Zakaz handlu w niedziele. Konsekwencje dla pracowników.
Pikiety antyaborcyjne. O wolności wypowiedzi i prawie do zgromadzeń słów kilka.
"Za mało węgla w węglu". Jak oszukiwać na węglu.
Czy wierzący jest lepszym człowiekiem?
Nie mam drobnych.

Moje konto na facebooku: link


About Nie szczepię

Nie szczepię
Recommended Posts × +

0 komentarze:

Prześlij komentarz