Pewnego dnia powiedziałam: "Spróbuję, co mi tam. Najwyżej ją przewróci". Założyłam kolorowe, niemigające światełka, przyozdobiłam kolorowymi łańcuchami. Bez kuszących bombek i cukierków.
Syn zachowuje się jak kot. Jak ma zajęcie - nie wykazuje zainteresowania. Momentami czai się jak na polowanie. Dotknąć czy nie dotknąć? Matka wyszła na chwilę- spróbować dotknąć lampki czy nie? Widzi czy nie widzi? W chwilach zmiennych nastrojów próbuje pościągać światełka, ale raczej jest to odreagowanie emocji, dla których nie ma innego ujścia. Nie sadzę żeby dziecko robiło to celowo. Raczej to nieumiejętność konstruktywnego radzenia sobie z nadmiarem uczuć. Ale to minie z czasem.
Jestem zadowolona, że jednak choinka jest. Uwielbiam świąteczny klimat, blask światełek. Coś z dziecka mi zostało. W święta w 2016 roku nie miałam okazji widzieć takiej aktywności synka, jak jest teraz. To się liczy. Dawanie. 😊
Izabela
Zapraszam na facebooka :-)link
Dziecko w towarzystwie choinki. Autor: OpenClipart-Vectors, na licencji CC0 Creative Commons, pixabay.com |
0 komentarze:
Prześlij komentarz