Syn od chwili powrotu ze szczepienia gwałtownie płakał zmienionym, ostrym głosem. Szczególnie, gdy próbowałam położyć go na brzuszek. Najczęściej był nieobecny.
Krzyk mózgowy, nieutulony płacz. Po szczepieniu. Autor: suju, na licencji CC0 Creative Commons, pixabay.com |
Syn wtedy leżał spokojnie na pleckach, patrzył w sufit i nagle napinał się, patrzył pustym wzrokiem przed siebie i wydawał te głośne okrzyki.
W tym czasie nie wiedziałam co mam z sobą zrobić, jak reagować. Byłam przerażona, że moje dziecko jest "opętane", bo te głosy przypominały wrzaski z filmów grozy.
Ciężko to opisać słowami jak tego się nie słyszy, nie widzi.
Zajścia te trwały kilka minut. Po tym syn natychmiast sam się uspakajał, jak gdyby nic się nie stało.
Co na to lekarze?
Nic. Mówiłam o tym wszystkim. Przynajmniej mogłam pomówić sama z sobą.
Do tej pory nie wiem co tak na prawdę działo się wtedy z synem. Żaden lekarz nie ustosunkował się do tego, chociażby w nieoficjalnej rozmowie.
Temat nie istniał.
Izabela
Zapraszam na facebooka :-)link
0 komentarze:
Prześlij komentarz