Wolontariat w krajach trzeciego świata. Pomoc humanitarna. Dokąd zmierzamy?


Wolontariat w krajach trzeciego świata. Pomoc humanitarna. Autor: Cameron Ahlvers, unsplash.com
Dziś chciałam poruszyć temat misji, służby Wolontariuszy w państwach biednych, ogarniętych wojną oraz wsparcia materialnego dla tych regionów świata.

1. Od dawna zastanawia mnie ten zachwyt nad młodymi ludźmi, przepełnionymi wrażliwością, chcącymi nieść pomoc na całym świecie. W gruncie rzeczy są tą piękne postawy, godne naśladowania. Człowiek ma serce, widzi zło wokół siebie, nie zgadza się na nie. Pragnie pomagać najbiedniejszym, najsłabszym w obliczu okrutnych konfliktów. Trudno jest się nie zgodzić, że ofiarami wojen są dzieci, kobiety, cale rodziny. Ból, niesprawiedliwość nie do opisania.

Moje przemyślenia zmierzają w inną stronę. Dlaczego trzeba wyjeżdżać na drugi koniec świata, aby tam realizować swoją empatyczną misję wobec drugiego człowieka? Czy to nie jest trochę tak, że osoby realizujące w ten sposób siebie, poniekąd wpierw szukają spełnienia swoich potrzeb, jak np. ciekawości świata, poznania go?
Chciałabym, żeby cześć tych wspaniałych , wartościowych ludzi pozostała w Polsce. Lekarze, studenci medycyny, osoby związane z kościołami, i inni.
Dlaczego nie skierować te siły w służbie drugiemu – w kierunku rodaków, w swojej ojczyźnie? Wiem, że nie będzie to tak spektakularne pracować na drugim kończy miasta w którym się urodziło. O ile bardziej pasjonujące jest poznawanie nowych kultur w Boliwii czy Chile.

Czy wolontariusz mniej wzbogaci się duchowo pracując dla swojego kraju na miejscu? Czyniąc dobro wokół siebie? Dając przykład do naśladowania innym ludziom?
Tutaj może paść zapytanie - "W krajach ogarniętych wojną i ubóstwem potrzebna jest pomoc ludzi z zewnątrz. W Polsce nie jest aż tak tragicznie. Mamy obowiązek pomagać innym ludziom tam gdzie jest taka potrzeba."
Otóż to jest tylko częściowa prawda. Pewnie zabrzmi to kontrowersyjnie, ale my nie zmienimy świata. To, że w krajach afrykańskich szaleją wojny, bieda, że w telewizji co jakiś czas można zobaczyć oblicze wojny w państwach muzułmańskich - o czym świadczy? Nie, że potrzeba tam większych transferów pieniędzy w imię "pomocy humanitarnej", nie przekierowywanie sił medycznych w obszary dotknięte ludzkim nieszczęściem. Problem tych krajów tkwi w tym, że wysokie kręgi społeczne danego kraju czerpią korzyści z wojen, rozkradania kraju, destabilizacji sytuacji w regionie. Ponadto zyskują na tym kraje, które po cichu wspierają wojny poprzez dostarczanie wsparcia finansowego i militarnego do stron biorących udział w konfliktach.
To, że w jakimś kraju ludzie żyją w skrajnej nędzy, w obozach, że giną dzieci, to konsekwencja hipokryzji globalnej polityki państw bogatych w regionach biednych, ale np. strategicznych dla interesów poszczególnych krajów.
W pewnym stopniu wykorzystuje się dobroć wolontariuszy w to, że chcą pomagać tym biednym uciśnionych narodom, które stanowią "mięso armatnie” w konfliktach. To jest udzielanie pomocy, która nie ma i nie będzie mieć końca dopóki nie zajdą zmiany u podstaw.

Jak wyglądałaby Polska gdyby ludzie dobrego serca pracowali oddolnie na rzecz swojego otoczenia? Lekarze bez granic dla swoich rodaków? Aż nie potrafię sobie tego wyobrazić. Ile setek ludzi realizuje się za granicą, jakie są to straty dla narodu polskiego. U nas TERAZ nie ma wojen, ale były. To nasi przodkowie walczyli o nasz kraj, o to abyśmy teraz mogli być tam gdzie jesteśmy. Czyli w swoich niepodległym kraju. Jest tyle do zrobienia na dole, a brakuje ludzi, chęci, jakiegoś społecznego ruszenia, by być solidarnym ze sobą.

2. Pomoc humanitarna u podstaw jest właściwa moralnie. Ale...

Corocznie rząd przekazuje miliardy zloty na pomoc dla państw ogarniętych konfliktami. Do tego dochodzą działania prywatnych organizacji i kościoła katolickiego. Środki te mają być przeznaczone na odbudowę kraju, na pomoc w dostępie do żywności, wody, opieki medycznej, edukacji, itp. Nie mam wątpliwości jakie tragedie dzieją się na świecie. Jak ludność cywilna ponosi koszty wojen.
Jednak... Stawiam pytania: Gdzie Polska przyczyniła się do tego, że ludność cywilna danego kraju, któremu pomaga finansowo - nie ma dostępu do podstawowych , cywilizowanych warunków życia? Kiedy Polska wywołała konflikty zbrojne? Dlaczego to MY ponosimy odpowiedzialność za to co czynią bogate, potężne narody świata? Kto winien ponosić ciężar odpowiedzialności za losy tamtejszych społeczności, jak nie ci co doprowadzają lub przyzwalają na utrzymywanie się konfliktów zbrojnych, pozbawiania ludności praw do godnego życia?
Polska to mały, wschodnio-europejski, nieznaczący kraj wśród wielkich narodów tego świata. Żeby chociaż Polska liczyła się na arenie międzynarodowej w obrębie Unii Europejskiej. Jednak tak nie jest, wiec czemu aż w takim stopniu angażujemy się w pomoc dla regionów świata, zamiast inwestować środki w Polsce?

Mieszkam w mieście, gdzie władza uznała kilka lat temu, że nie będzie dofinansowywać utrzymywania letniego, otwartego basenu dla mieszkańców. Ponieważ... nie będą dopłacać do tego i koniec dyskusji.
Gdy przychodzi okres wakacyjny dzieciaki nie maja się gdzie podziać. Nie ma gdzie pójść dzieckiem nad wodę, aby czerpało radość z ciepłych dni letnich. Panuje marazm, beznadzieja wśród dzieci i młodzieży, które mogą tylko wałęsać się po ulicach lub stać po budynkami, oglądając swoich starszych kolegów z puszkami piwa. Trudno to nawet słowami opisać. Władza zatrąciła misje obywatelskie. Społeczność jest bierna, zobojętniała, wycofana. Pogodzona z tym, że tak wygląda życie. To tylko jeden z licznych przykładów.

3. Podsumowanie. My jako naród mamy ogrom pracy u podstaw. Do tego potrzebne są Misje, ale nie na drugim końcu świata, lecz tu, gdzie żyjemy. Obok sąsiada, na terenie szkoły, podwórka czy osiedla. Lokalne inicjatywy. Wyjście z totalnej bierności na to co naokoło.
Nie twierdzę, że mamy jako naród nie pomagać humanitarnie państwom potrzebującym. Tylko, że może należałoby zachować zdrowe proporcje? Wpierw spojrzeć na swoje polskie podwórko i tu dokonywać zmian zamiast dążyć za utopią, że zmieniamy świat na lepsze, w jakiś iluzyjnym postrzeganiu problemów danych regionów?

Najpierw zacznijmy od siebie, od lokalnych działań. Angażujmy się tutaj w to co jest jawne, namacalne. Jeżeli zbudujemy państwo u podstaw solidarne, z czasem poprawi się kondycja gospodarcza kraju. Polska stanie się tym samym silniejszym, wpływowym, liczącym się krajem na arenie międzynarodowej. Pozwoli to na wyrażenie realnego sprzeciwu wobec wojen i niesprawiedliwości wobec ludności cywilnej.

Izabela

Prawa obywatelskie, prawo do wypowiadania się? link
Władza, wybory, partie, system, zmiany: link
Zakaz palenia węglem? link
Kto ma płacić za nieszczepione dzieci? link
Prawo kobiety do aborcji: link
Jak widzę drugiego człowieka? link
Facebook: tutaj 


About Nie szczepię

Nie szczepię
Recommended Posts × +

0 komentarze:

Prześlij komentarz