1. Niektóre dzieci od najmłodszych lat wykazują zdolności w pewnych dziedzinach. Jest to zauważalne dla rodziców, dla pracowników przedszkoli, szkół. Są to talenty artystyczne, sportowe, matematyczne, itp. Takie dzieci czują się wyróżnione i doceniane przez rodziców, krewnych. Są zauważalne, wyróżniane w placówkach oświatowych.
2. W takim razie, co z dziećmi, które wydają się być przeciętne, nie wykazują większych zdolności w określonych dziedzinach? Czy należy takie dzieci umownie skreślać, porównywać do innych? NIE. Jeżeli rodzice uważają, że mają dziecko bez talentu, mają problem ze sobą. Aby dostrzec dziecko z jego umiejętnościami, aby umieć dzieckiem pokierować tak, żeby uwierzyło w siebie, to najpierw dorośli muszą zmienić swoje myślenie, zanim osądzą swoje dziecko.
3. Od najmłodszych lat nie widziałam w sobie talentów. Do tańca, muzyki, rysunku, szycia, nie mam słuchu muzycznego, poliglotką nie zostałam, w sporcie zerowe osiągnięcia. Nie potrafiłam nawet fikołka poprawnie zrobić na zajęciach z w-fu. :-) Pamiętam jaką przykrość sprawiła mi sytuacja, gdy w 8 klasie szkoły podstawowej były obowiązkowe wyjścia do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Przeprowadzano w niej testy uczniom, mające na celu określić umiejętności nastolatków i podpowiedzieć im jaką szkołę średnią i zawód powinni wybrać. Z tego spotkania pamiętam tyle, że nie byłam zadowolona z pytań, uważałam je za powierzchowne. Wypadłam przeciętnie, byle jak w swojej ocenie. Nie zostałam dostrzeżona, nie znaleziono we mnie zdolności.
Piszę to właśnie dlatego, aby zilustrować to w jakim sposób dorośli krzywdzą dzieci. Źródło zawsze znajduje się na poziomie relacji dziecka z rodzicami. Jeżeli rodzice nie są w stanie zauważyć niczego wyjątkowego w swoim dziecku, nie budują go, nie umacniają, to takie nieukształtowane dziecko zostaje stłamszone w szkole. Zabraknie fundamentów. Nie zawsze szkoły budują od podstaw dziecko. Na to nie ma czasu. Nauczyciele mają po 25-30 osób w klasie i najczęściej skupiają się na dzieciach wyróżniających się.
4. Podsumowując. Praca zaczyna się u podstaw w rodzinie. Osobiście uważam, że każdy posiada jakiś talent lecz nie zawsze są to popularne, wyszukiwane i powszechnie doceniane zdolności.
W dzieciństwie dużo czytałam. Potrafiłam opowiadać bajki i słuchowiska radiowe z pamięci. Byłam wrażliwa tak bardzo, że już w najmłodszym wieku dostrzegałam rzeczy, które działy się obok mnie. Rozumowałam ponad swój wiek i wyrażałam swoje zdanie umiejąc je umotywować. Niestety, nikt mi nie powiedział, że to talent. Nie potrafiłam określić do jakiej szkoły średniej chce uczęszczać. Nie miałam wizji swojej przyszłości, jak wielu nastolatków. To było krytykowane i negatywnie oceniane. Byłam wręcz obwiniana za to, że nie umiem podjąć decyzji w tak młodym wieku. Niepotrzebnie. O dziwo, w średniej szkole uaktywniły się we mnie nowe zainteresowania. Islam, polityka bliskowschodnia. Czytałam w całości Koran, gazety społeczno-polityczne, dostępne w latach 90-tych. Prowadziłam dzienniki z wieloma zapiskami dotyczącymi polityki. W czasach, kiedy nie było internetu, telefonów komórkowych. Otrzymywałam niewielkie kieszonkowe. Z tego zaoszczędzałam co jakiś czas na nową książkę, zakupywaną z dumą i z szacunkiem w Empiku. Czerpałam wiedzę z książek dostępnych w bibliotekach, z telegazety, z prasy. Pisałam do różnych stowarzyszeń i ambasad. Stamtąd przysyłano mi darmowe książki, broszury dotyczące poszczególnych państw. Jeżeli coś przeczytałam lub obejrzałam jakiś film, najczęściej umiałam się na jego temat wypowiedzieć, argumentując czemu go lubię czy nie lubię. Uznawana byłam za jakiegoś dziwnego "filozofa", a nie za inteligentną nastolatkę.
W tamtym czasie określałam się jako beztalencie na tle rówieśników. Miałam niską samoocenę. Porównywałam się do dziewczyn, które zawsze były lepsze i zdolniejsze ode mnie w każdej dziedzinie. W szkole nie zauważono moich zdolności. Nie zaangażowano mnie w tworzenie czegoś w szkole. W tamtym okresie byłam odstawiona przez kadrę nauczycielką na margines klasowy chociaż moje zainteresowania były nietypowe, wyraziste i warto było je pociągnąć dalej. Tak się jednak nie stało. Wszystkie te wnioski wyciągałam z perspektywy czasu. Weszłam w dorosłe życie z przekonaniem ze nie mam talentu. W niczym nie jest dobra. Prawie każdy inny ma jakieś zdolności, tylko nie ja.
5. Opisuję tę historie, aby w ten sposób wykazać jak ważna jest rodzina, a dopiero w dalszej kolejności szkoła. To my jako rodzice mamy otworzyć drzwi dla dziecka. Nie mamy go nieustannie oceniać, porównywać do innych. Każde dziecko jest zdolne tylko nie zawsze jest to zauważalne. Samo dziecko tego nie dostrzega w sobie. Tym bardziej rodzice, którzy najchętniej widzieliby w dziecku sportowca, pianistę czy wybitnego matematyka. Jeżeli tak nie jest - to rodzice mogą czuć się zawiedzeni w pewnym sensie. Obserwując inne dzieci, rodziny.
Dziecko łatwo zniechęcić, podciąć mu skrzydła. Słowami albo obojętnością. Człowiek dorosły cały czas w sobie posiada wewnętrzne dziecko. Tego malucha, który pozostał w umyśle pomimo upływających lat życia. Dlaczego dorosły człowiek nie umie, nie potrafi w sobie znaleźć talentu? Czemu nie widzi talentu we własnym dziecku? Właśnie z powodu doświadczeń wyniesionych z rodzinnego domu, później ze szkoły.
Czy moje dziecko jest utalentowane i zdolne? Autor: Talisien, na licencji CC0 Creative Commons, pixabay.com |
Ważne jest by rodzice chwalił, akceptowali, doceniali dziecko. By go motywowali do działania, dawali mu wsparcie, a nie ograniczali, tłumili. Nie każde dziecko musi czysto śpiewać, recytować, czy występować przedszkolnym teatrzyku. Zdolności mogą przejawić się w każdej nawet drobnej dziedzinie, rozwijać się z wiekiem, jeżeli dorosły nie zablokuje dziecka. Nawet nie zawsze świadomie i celowo.
7. Pragnę jeszcze dodać, że dzieci są różnorodne. Bywają dzieci bardzo wrażliwe i warto jest temu się przyjrzeć. Wrażliwość oraz rodząca się empatia jest talentem, niezwykłą umiejętnością, która może stanowić furtkę do dalszych działań i rozwoju dziecka. Wydaje mi się, że nagminnie w świecie dorosłym nie docenia się wrażliwości i empatii u dziecka. Chcemy by nasze dziecko było "twarde", pewne siebie. Tak jakby wrażliwość dziecka stanowiła przeszkodę w osiąganiu celów. Stanowiła ograniczenie dla dziecka przebywającego w grupie rówieśniczej. Wrażliwość można ukierunkowywać i kształtować, pozostawiając dziecku przestrzeń osobistą. Będąc z boku jako osoba wspierająca, kiedy dziecko tego potrzebuje.
8. Poruszony przeze mnie temat jest obszerny i wielowątkowy. Jestem ciekawa jakie doświadczenia z odkrywaniem swoich zdolności mają Państwo? Z przyjemnością przeczytam uwagi, spostrzeżenia, osobiste doświadczenia osób trzecich.
Izabela
Budowanie w dziecku zdrowej samooceny. Słowa dowartościowujące dziecko.
O emocjach dziecka: Czy dziecko ma prawo wyrażać emocje?
Kilka słów o maluchach: Co 2-latek pragnie słyszeć?
O posiadaniu dziecka: Czy warto starać się o dziecko?
Zapraszam na facebooka :-) link
0 komentarze:
Prześlij komentarz