Czy dziecko ma prawo wyrażać emocje?

Wychowywani jesteśmy w rodzinach w których mówi się, że "dzieci głosu nie mają", dzieci są "rozpieszczane" i "za dużo im się pozwala”, i inne.

Zanim zostałam matką sama miałam takie poglądy. Jak to bywa w życiu - czas zweryfikował moje przekonania, kiedy sama urodziłam własne dziecko oraz gdy pojawiły się problemy zdrowotne po jego szczepieniu.

Uczę się cały czas poprzez doświadczenia codzienności z dzieckiem, z którym odzyskuję kontakt. Z niemowlaka wyłączonego z otoczenia, syn zaczyna stopniowo przypominać dziecko. Po prostu. Ogromnym szczęściem jest dla mnie coś co dla innych rodziców jest powszednim chlebem, niczym wyjątkowym. Na przykład: jego reagowanie na otoczenie, słuchanie prostych poleceń, uśmiech na twarzy, utrzymywanie z nim kontaktu wzrokowego, przytulenie, całusek w policzek.

Mam wiele czasu na obserwacje syna zachowań. Widzę, że źle znosi sytuacje w których coś od niego oczekuję, bądź coś dzieje się naokoło niego, czego nie rozumie. Albo gdy nie radzi sobie z nadmiarem emocji, gdy przeżywa coś i nie umie jak dorosły - poradzić sobie z tym.

Dziecko czuje jak dorosły. Przeżywa smutek, żal, lęk, rozczarowanie, radość, tęsknotę, gniew. Potrafi się nudzić stąd pojawia się frustracja. Ma swoje potrzeby, których nie umie komunikować jak dorosły lub jeżeli dorosły je zrozumie -  nie zawsze otrzymuje spełnienie tychże potrzeb. Dziecko nie rozumie, że rodzic go chroni, nie spełniając jego każdej potrzeby. Jeżeli maluch jest mały nie można mu jeszcze wyjaśnić w prosty sposób dlaczego rodzic postępuje tak, a nie inaczej.

Dziecko ma prawo czuć to co my dorośli czujemy. Pozwólmy dziecku przeżywać te emocje. Nie negujmy ich, nie zakazujmy ich, nie karzmy  za to.
Czy dziecko ma prawo wyrażać emocje? Autor: Patrick Fore, unsplash.com

Podam przykłady:
- Syn od  urodzenia, jak większość dzieci, nie znosił aspiratora do odciągania kataru. Dokładnie używam "Katarku". Gdy podrósł musiałam praktycznie go całego unieruchamiać, dlatego, że już miał na tyle siły, że wyrywał mi z ręki rurkę od aspiratora. Uniemożliwiając tym samym wykonanie tego co do mnie należało.
- Innym problem było to, że do ok. 15 miesiąca jego życia bywało, że przymuszałam go siłą do jedzenia. O tym jest post na temat historii jego zaburzeń odżywiania od dnia szczepienia.
Na ta chwile syn nie jest przymuszany. Zaczęłam akceptować jego przestrzeń fizyczną. Syn próbuje jeść to co chce albo i nie je.
- Przestałam mu odciągać katar siłą. Efekt jest dobry, gdyż syn bierze aspirator podłączony do odkurzacza i sam kieruje go do noska. Z częstotliwością jego użytkowania jest przeróżnie. Raz lepiej, raz gorzej. To co zauważyłam istotnego. Syn bał się (i nadal się boi) samego zabiegu oczyszczania noska. Przezywa LĘK, do którego ma prawo. Przez  to, że siłowałam się z nim -  te lęki jego nieświadomie potęgowałam. Gdy teraz proponuję mu aspirator to syn jest aktywny w podejmowaniu decyzji. Przestaje być agresywny, nie zamyka się w sobie.
Nawet teraz bierze sam spray z "solą morską" do noska i pokazuje mi, że trzeba ją użyć...
- Daje mu prawo do złości. Próbuje zrozumieć czemu nagle jest zły i np. próbuje coś zniszczyć. Raz wpadł nagle w gniew i chciał przewrócić choinkę. W pierwszym momencie zdenerwowałam się na niego. Po chwili myślę, myślę... i przypomniałam sobie. Przecież mówiłam mu, że jak skończę odkurzać to dam mu dokończyć. Jednak nie zrobiłam tego. Schowałam odkurzacz. Syn to widział, nie umiał się ze mną skomunikować i wpadł we wściekłość. Gdy powiedziałam mu, że zaraz on będzie odkurzał - jego złość przeszła. Stał się pogodny i zadowolony, że może robić to co ja. :-)
- Zmęczenie. Małe dziecko nie powie: "Jestem zmęczony, idę się położyć, obejrzę bajkę w telewizji."
Nie - maluch będzie się złościł nie wiadomo o co. Trzeba mu wtedy pomóc, bez okazywania mu swoich negatywnych emocji.
- Jest wiele rożnych sytuacji o których już teraz nie będę pisać. Chciałam kilkoma przykładami zilustrować problem.

Zdaje sobie sprawę , ze my Mamy nie jesteśmy z marmuru. Mamy prawo do zdenerwowania, gdy dziecko płacze, wrzeszczy, itd.
My nie mamy być perfekcyjne, ale dobre. Możemy popełniać błędy, ale ważne jest, że je dostrzegamy i staramy się je zmieniać, poprawiać. Zresztą, bycie Mamą to drogą pełna przygód, nowości, co nowych wyzwań. Wychowywanie dziecka to proces nauczania, nie tylko dziecka, a nas samych.

 Izabela

 Zapraszam na facebooka :-) link

About Nie szczepię

Nie szczepię
Recommended Posts × +

0 komentarze:

Prześlij komentarz