Czas połogu. Codzienność z noworodkiem młodej mamy. Baby blues.

Dla mnie osobiście połóg był bardzo trudnym czasem, gdzie byłam rozchwiana emocjonalna, skrajnie zmęczona psychicznie i fizycznie. Co ciekawe całą ciąże teoretycznie przygotowywałam się do bycia mamą. Poświęcał nadmiar wolnego czasu na zdobywanie wiedzy na temat karmienie piersią, pielęgnacji noworodka i wielu innych spraw.

Jednak życie praktyczne okazało się inne.

Czas połogu. Codzienność z noworodkiem młodej mamy. Baby blues.
Autor: WerbeFabrik, na licencji CC0 Creative Commons, pixabay.com
1. Przede wszystkim moje emocje... Kochałam dziecko od początku. Ale nie były to uczucia podniosłe. Po prostu zaakceptowałam od razu dziecko , że jest na świecie. Zdawałam sobie sprawę, że poród już za mną, że weszłam na nową drogę życia. Jakoś sobie radziłam z domowymi obowiązkami. Zajmowałam się  dzieckiem spora część dnia sama, gdyż mąż dużo pracował. Zachowywałam się jak większość matek. Nie popadłam w depresje , nie odrzuciłam dziecka.

2. Pomimo tego coś było nie tak. Według mojej oceny miałam syndrom
"Baby blues", Jest to dla mnie popadnie w stan "lekkiej  depresji i nieumiejętność radzenia sobie z nadmiarem nowych uczuć". Jakie zauważałam objawy:
- Częste wahania nastrojów w ciągu dnia.
- Przytłoczenie dzieckiem. Chęć wyjścia  z domu chociażby na chwilę, do okolicznego sklepu. Brakowało mi chwili dla siebie bo syn płakał, marudził, nieustannie wymagał uwagi. Rozumiałam że jest malutki i to normalne ale wewnętrznie - brakowało chwili dla siebie, odskoczni, zadbania o swoje ciało i duszę.
- Brakowało mi możliwości wyrzucenia z siebie uczuć związanych z porodem. Opowiadałam o tym, oczywiście, ale to nie było to... Nie mogłam się wygadać innej mamie o tym jak wygląda poród siłami natury. Tak zwyczajnie, szczerze. Nawet wypłakać to co siedziało wewnątrz.
Tłumiłam uczucia w sobie, a to nie jest dobre.
- Miłość do dziecka i jednocześnie pojawianie się w ciągu dnia chwil, gdy miałam ochotę na chwilę zamknąć się w łazience i pobyć samej. Uważałam, że to mój egoizm, że przez to pewnie jestem zła matką.
- Surowe, negatywne ocenianie siebie. Na zasadzie:
"Inne mamy lepiej sobie radzą z karmieniem piersią, mniej narzekają. Na pewno okazuję mniej uczuć dziecku niż inne mamy. Jestem gorszą  matką. Syn mnie nie lubi widząc moje niedoskonałości, i wiele innych."
- Poczucie, że straciłam swoje poprzednie życie, wolność, swobodę.
- Przez dłuższy czas towarzyszyło mi uczucie "utraty dziecka", którego  już nie było w moim brzuchu. O tym napisze w kolejnym poście.

3. W sferze fizycznej też różnie się działo:
- Wbrew pozorom pojawiły się nowe rozstępy na brzuchu po porodzie.
- Pamiętam jak w nocy z soboty na niedziele pojawiły się hemoroidy a nie miałam nic na tą dolegliwość. Dopiero w poniedziałek o godzinie 8 rano zakupiłam w aptece czopki i problem zaczął stopniowo mijać. Kto doświadczył tego typu problemów - wie jak to boli.
- Do 8 tygodnia połogu miałam napady bezdechów. Pierwszy okres po porodzie był wyjątkowo ciężki. Wystarczyło, że tylko zasypiałam i nagle wybudzałam się ze snu. Czułam silne duszności jakby ktoś mnie dusił za szyję, ciemność przed oczami. Dopiero po chwili dochodziło do mnie gdzie jestem. Pamiętam swój krzyk, ale nie wiem na ile mi się to zdawało, czy faktycznie krzyczałam.
- Zastoje  w piersiach przy nadprodukcji pokarmu. Odciągałam pokarm, ale niestety - wiązało się to z silnym osłabieniem przypominającym grypę. Nic przyjemnego.
- Przez ok 2 miesięcy (jak pamięć mnie nie myli) odczuwałam przenikające  zimno w klatce piersiowej. Wychodząc z domu zawsze byłam ubrana ciepło ale zimne dreszcze nie mijały.

 Izabela

 Zapraszam na facebooka :-) link

About Nie szczepię

Nie szczepię
Recommended Posts × +

0 komentarze:

Prześlij komentarz